wtorek, 28 sierpnia 2012

O wścibskiej ciotce

Rymem wszystko,
jedno wielkie rykowisko.
Na podwórku, i przy płocie,
szepczą nieszczęśnice-ciocie.

Szmery, plotki, pomówienia,
sporo jest do rozpatrzenia.
A że to nie moja sprawa,
to i większa w tym zabawa.

Tu namieszam, tam się wtrącę,
Trzy łyżeczki piwa zmącę.
Do wiaderka zeschłą mysz,
Sio mi stąd - a kysz, a kysz!

Wetknę kijek, po-miętolę,
ponarzekam na swą dolę.
"Trzeba mi wybaczyć wszystko"
- rzecze biedne Matulisko.

Innych życie pasjonuje,
burzy umysł, wciąż nurtuje.
Jak? I czemu? Po co poszła?
Z domu czasem co wyniosła?

I tak w kółko,
tak dzień cały,
plecie ciotka dyrdymały.

Ukwiał czepia się wszystkiego.
Witaj ziomek! Cześć kolego!
Ale nikt nie odpowiada...
To jest zmowa! To jest zdrada!

Żyje tak staruszka Ona,
uchem w ścianę przyklejona.
Pośród zgryzot nienawiści,
i pamiątek zeschłych liści...

Brak komentarzy:

Prześlij komentarz