Rymem wszystko,
jedno wielkie rykowisko.
Na podwórku, i przy płocie,
szepczą nieszczęśnice-ciocie.
Szmery, plotki, pomówienia,
sporo jest do rozpatrzenia.
A że to nie moja sprawa,
to i większa w tym zabawa.
Tu namieszam, tam się wtrącę,
Trzy łyżeczki piwa zmącę.
Do wiaderka zeschłą mysz,
Sio mi stąd - a kysz, a kysz!
Wetknę kijek, po-miętolę,
ponarzekam na swą dolę.
"Trzeba mi wybaczyć wszystko"
- rzecze biedne Matulisko.
Innych życie pasjonuje,
burzy umysł, wciąż nurtuje.
Jak? I czemu? Po co poszła?
Z domu czasem co wyniosła?
I tak w kółko,
tak dzień cały,
plecie ciotka dyrdymały.
Ukwiał czepia się wszystkiego.
Witaj ziomek! Cześć kolego!
Ale nikt nie odpowiada...
To jest zmowa! To jest zdrada!
Żyje tak staruszka Ona,
uchem w ścianę przyklejona.
Pośród zgryzot nienawiści,
i pamiątek zeschłych liści...
wtorek, 28 sierpnia 2012
O wścibskiej ciotce
Etykiety:
maria wyrozębska,
mącić,
o wścibskiej ciotce,
plotki,
poezja,
pomówienia,
wścibska,
wścibska ciotka
Subskrybuj:
Komentarze do posta (Atom)
Brak komentarzy:
Prześlij komentarz